PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734}

Łowca androidów

Blade Runner
7,7 211 125
ocen
7,7 10 1 211125
8,7 48
ocen krytyków
Łowca androidów
powrót do forum filmu Łowca androidów

Jak byłem mały i widziałem ten film, to "przekaz był prosty".
Na początek ustalenie, że ludzie to ci dobrzy, a sztuczni ludzie to ci źli i trzeba ich eliminować i wszystko jest w porządku.
A przez cały film mamy zacząć wątpić czy sztuczni ludzie są faktycznie źli i można ich tak po prostu eliminować i ma nam się w głowie wszystko odwrócić, że może jednak sztuczni są dobrzy, a naturalni są źli.
Bo jako podsumowanie ostatecznie to sztuczny zachowuje się jak człowiek najwyższych cnót i daruje życie człowiekowi, który...w głowie miał tylko ich zabijanie.

Dodatkowo mamy zwątpić w "nienaturalność sztucznych" gdy naturalny człowiek zakochuje się w sztucznym, więc czy nie jest to też jeden z większych dowodów, że sztucznych trzeba traktować jak naturalnych...

A potem po latach się dowiaduję, że reżyser miał kaprys, że taki zwrot to za mało, że trzeba wprowadzić jeszcze jakiś "fajowy, widowiskowy zwrot" dla plebsu i sobie wymyślił, że ten jedyny człowiek, który był tam wstawiony jako kontra do sztucznych...też jest sztuczny :/
Czyli film głównie o samych sztucznych, którzy przedstawiają swoje psychologiczne interakcje między sobą :/

I teraz mamy takie FAKTY (na podstawie różnych wywiadów jakie są cytowane):
1. Książka na podstawie, której powstał film - mówi o relacji człowiek - sztuczny człowiek i tam Deckard jest człowiekiem.
2. Scenarzysta pisał scenariusz mając w głowie relację człowiek - sztuczny człowiek.
3. Producenci też tworzyli film o relacji człowiek - sztuczny człowiek.
4. AKTOR GRAJĄCY GŁÓWNĄ ROLĘ, grał mając w głowie, że gra CZŁOWIEKA. Każdy jego ruch w tym filmie, słowo, zachowanie wynika z tego, że on GRAŁ CZŁOWIEKA. Co więcej robił to mimo, że wiedział, że reżyser zaczął przebąkiwać coś o innej koncepcji w trakice kręcenia filmu! Kłócił się z nim o to i dalej robił swoje czyli GRAŁ CZŁOWIEKA w relacji człowiek - sztuczny człowiek.

Czyli teraz oglądamy taki ŚCIEK. Gdzie wszystko na ekranie odtwarza relację człowiek - sztuczny człowiek, ale za pomocą paru 'ujęć' i kaprysu reżysera, który postanowił to wszystko rozpier...ić i zrobić na złość wszystkim innym mamy sobie wmówić, że tak naprawdę oglądamy film o relacji sztuczny człowiek - sztuczny człowiek :/
Takie szambo, tak jakby np. w filmie aktorzy grali na łodzi podwodnej, o przygodach w świecie oceanów. Starają się oddać klimat marynarza itd.
A na końcu reżyser kaprys i po wszystkim wpieprza jakąś scenę, że gdzieś tam brali tabletki halucynogenne i tak naprawdę to się działo...w kosmosie.
Wysrał się na wszystko i wszystkich, a my oglądamy SZAMBO, gdzie co innego grają aktorzy, a reżyser mówi, że oglądamy co innego.

I już pomijam te absurdy, że nie wiadomo kto miałby stworzyć ten najnowszy model (Deckard), skoro Tyrell nie wydawał się wiedzieć o nim, a podobno Rachel to była najnowsza i najlepszya.

A najnowższy model sztucznego (jeśli miałby nim być Deckard)...jest - najsłabszy. Najgorszy technicznie. I dochodzimy do innego pytania filozoficznego i na to trzeba innego 'wykładu': PO CO NIBY MĄDRZY NAUKOWCY ROBIĄ SZTUCZNEGO, KTÓRY JEST....................TAKI SAM (słaby) JAK NATURALNY CZŁOWIEK.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones