Od początku seansu walczysz z Morfeuszem. Vangelis robi wszystko żebyś nie dotrwał do końca filmu, może Odyseja Kubricka w lepszym stopniu walczyła z moją bezsennością. Po za tym to jeden z najważniejszych dzieł sf. Jednym słowem arcydzieło. Harrison podołał, reszta obsady świetna ale każdy wie Kto skradł seans, pozdrawiam.