No rewelacyjny to może nie. Jak można prokuratora odsuniętego od funkcji wpuszczać na
miejsce zbrodni, której rzekomo się dopuścił? Poza tym naiwne jest to, że zostawiła
zakrwawiony młotek w piwnicy, skoro sama o narzędziu mordu wspominała w czasie
rewizji, wyrażając swoje obawy, że będą go szukać (już po tym poszłaby do piwnicy i go
wyczyściła). No chyba że chciała zrujnować swoje małżeństwo, naprowadzając go na to...
Wiem, że to ma uzasadnienie dla dobra fabuły, ale to sprawia jednocześnie, że jest to
nieracjonalne rozwiązanie.
Z jednej strony, owszem, jest psychopatycznie zazdrosna o męża, ale zachowuje się
racjonalnie, co wykazuje właśnie w czasie rewizji na przykład, poza tym nie wyjawia bardzo
długo tajemnicy i nie daje dosadnych oznak swojego czynu mężowi. Film ze względu na
napięcie i koncept bardzo ciekawy, ale ma kilka błędów rzeczowych, co wpływa ujemnie na
ocenę. Dlatego 6,5/10.
Może amerykańskie prawo zezwala na wizytację miejsca zbrodni przez podejrzanego. Przecież on też musi się jakoś bronić, a skoro jest w swoim mniemaniu niewinny, to nigdy tam nie był. Jakoś musi się bronić.
Sabich powiedział żonie, że nie będą szukać narzędzia zbrodni, więc pewnie dlatego się nim nie zajęła.
Mnie się wydaje, że ona nie zauważyła, że zostawiła ślad na narzędziu zbrodni.
A co do wejścia na miejsce zbrodni, to był tam z własnym adwokatem (czy bardziej asystentem adwokata) i być może taka procedura jest przewidziana. Bardziej mnie dziwi, że tam nie był, kiedy jeszcze sam rozwiązywał sprawę.
Co to znaczy, że "nie zauważyła" krwi i włosów ofiary na młotku, który schowała w narzędziowni, skoro dodatkowo specjalnie podłożyła szklankę z odciskami palców męża na miejscu zbrodni? xD
Baba chciała go wrobić na całego w morderstwo, bo takie są baby.
Przeciez ona ten mlotek zostawila umyslnie - chciala pograzyc meza - tak przynajmniej ja pamietam final - ale bylo to dawno:)
Mówiła, że nie chciała, by cierpiał. Ale z drugiej strony... podrzuciła dowody go obciążające. Dziwna kobieta :D
Ona jednak wyjaśniła mu, że dopiero podczas procesu zrobiło się jej go żal. Wcześniej rzeczywiście chciała go pogrążyć, ale nie przewidziała, że podczas rewizji nie będą szukać narzędzia zbrodni.
To przypominam, że dodatkowo na miejscu zbrodni zostawiła szklankę z odciskami placów męża, a jeszcze wstrzyknęła spermę męża ofierze xD
Młotek przy tym wszystkim to już mały pikuś, żeby go skazali to już nawet nie potrzebowała tego.
Co do młotka to przecież ona zrobiła to z premedtytacją. Kwestią otwartą jest to kiedy podrzuciła młotek do torby męża zaraz po zabójstwie, czy dopiero później?