Film wydaje sie ogolnie nijaki. Przemeczylem go na raty niestety. Jedynym jasnym punktem obrazu byla dobra gra glownego bohatera. Fabula jest nudna, produkcja sie dluzy. Nazwiska sa dobrym magnesem, jednak film wypada bardzo przecietnie.... jaki prezydent taki film... :-) 5/10
Przez wyszukiwarkę nie da rady, google też odfiltrowuje "w", więc poszukałem reżysera (dobrze, że znałem) i znalazłem w jego kinematrgrafii, ufff
Stone nie tylko w zabawny sposób wyszydził Busha, ale ukazał go także jako postać tragiczną - człowieka, który zawsze żył w cieniu ojca i chciał mu dorównać.
Z jednej strony mamy więc komiczny przykład prostego kowboja z Texasu, z drugiej człowieka, który szuka akceptacji u ojca. Równie dobrze i ciekawie...
Myslalem, ze pomimo sowich oczywistych przekonan Stone zrobi film prawdziwy, a nie przesmiewczy jakim byl.. Przemalowany, przesmiewczy i baaaaardzo subiektywny obraz Stone'a po prostu zawodzi.. nie wiem, ale na miejscu osoby, ktora glosowala na Busha czulbym sie obrazony..
Może przejaskrawiąją pewne jego wady, ale kto takich wad nie ma. Bush jaki był taki był, to
raczej swojska osoba, która nie nastawiała się całe życie na prezydenturę. Zdecydowanie
był w tym wszystkim bardziej naturalny niż jego poprzednicy. Film ciekawy, choć
zdecydowanie lepiej gdyby powstał kilka lat później.
Gdybym sugerował się opiniami Internautów, to w życiu bym nie obejrzał żadnego filmu. A tymbardziej "W." Olivera Stone'a, który został niemiłosiernie zjechany przez ludzi. Za to, że Dżordż jest tam pokazany jako imbecyl, za to, że Stone już nie potrafi kręcić filmów i za to, że kłamie i jest nudno.
Wszystko to jedno...
Oliver Stone już dawno spuścił z tonu. Najwyraźniej pogodził się już z tym, że jest Amerykaninem, który zawdzięcza swemu kraju kasę i nagrody, więc skończył z piętnowaniem niedoskonałości swej ojczyzny, kończąc wylewanie jej brudów na taśmę filmową.
Pragnę jednak uspokoić, że tak tragicznie i cukierkowo, jak we...
Oliver Stone z każdym swoim kolejnym filmem udowadnia, że tak naprawdę nie
ma nic ciekawego do powiedzenia. Ani poprzez treść, ani nawet poprzez
formę. Nawet aktorzy - doskonale ucharakteryzowani - wydaje się, że nie
grają na swoim poziomie np. niewykorzystana wybitna aktorka, Ellen Burstyn
czy też bardzo...
Pierwszy od wielu lat film amerykanski - polityczny o Bialym Domu ktory nie jest nakrecony wg. ameryknaskich standardow: spisek, wrog, akcja itp. Film nakrecony przy minimalnym nakladzie sil co nadaje tylko realnosci filmowi. Idealnie dobrane role Busha,Powella (!), Cheneya, Rice itp. Film mial oczernic W.Busha ..ale...
więcej