Są w tym filmie sceny wręcz genialne:
- burda w Boracho,
- pojedynek na ciasta,
- podróż na krze lodowej,
- pojedynek na szpady Wielkiego Leslie i barona Rolfa,
- piosenka NATALIE WOOD,
- łapanie gołębia przez redaktora i jego pomocnika, Freesbie'ego,
Kino nieograniczonej wyobraźni.
To najlepszy film Blake'a Edwardsa,
autora
"ŚNIADANIA U TIFFANY'EGO",
"DNI WINA I RÓŻ",
cyklu o "RÓŻOWEJ PANTERZE".
JACK LEMMON nigdy nie był tak zabawny (a tu jeszcze w podwójnej roli - profesora Fate'a i księcia Hapnicka;-)
TONY CURTIS nigdy nie był tak wspaniały - tu jest zarówno heroiczny, dramatyczny, jak komiczny. Błyszczą mu ząbki i oczy.
NATALIE WOOD nigdy nie była tak piękna, jak w tym właśnie filmie. I te kostiumy!
PETER FALK jako MAX jest bajeczny. HEZEKAIAH też.
No i te pojazdy.
To wszystko działa. Jeździ, pływa, lata. Co za profesjonalizm podejścia do tematu.
Film zadedykowany FLIPOWI i FLAPOWI.
Piękny to hołd, który przerasta mistrzów.
Arcydzieło.
Komedia wszech czasów może nie, ale świetna – jak najbardziej.
Schemat znany – długi wyścig i barwni zawodnicy, którzy zrobią wszystko by wygrać. Pojedyncze skecze naprawdę zabawne, całość sympatyczna. Rewelacyjna burda w Boracho. Rewelacyjna bitwa na ciasta. Rewelacyjny Jack Lemmon jako demoniczny czarny charakter. Rewelacyjna Natalie Wood jako wyemancypowana wariatka i jej „nóżka w pończosze”. Rewelacyjne miny Tony’ego Curtisa.
7/10
Burda w Boracho: http://www.youtube.com/watch?v=Q6Pl71RpFRs (1:32 i oczka Lemmona...)
Curtis nigdy nie był bardziej nudny, Lemmon bardziej irytujący( nie spodziewałam się ,że to powiem) , a Natalie Wood bardziej denerwująca
Odszedł Peter Falk.
Nie pozostaje nic innego, jak powiedzieć:
PUSH THE BUTTON, MAX.
MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAX !
Nudna, irytująca i denerwująca to jest Moda na Sukces a do tego nieco za długa...W kwestii tego filmu jestem absolutnie nieobiektywna. Dla mnie jest to arcydzieło komedii pod każdym względem a szczególnie aktorskim. Mam nadzieję, że wśród gustopodobnych znajdzie się jeszcze ktoś znający dialogi i sceny na pamięć. Chętnie skonsultuję się z fanatykami gatunku :)
słabiutka komedia, nieudana farsa, humor niskich lotów. Polecam "Promiennych chłopców" Herba Rossa, tam można się ubawić.
Podobnie "The Party" z Sellersem, też Edwardsa, koszmar! Mam zaznaczonych sporo jego filmów do sprawdzenia, mam nadzieję że będzie lepiej.
Film, który polecasz, najwyraźniej miał mieć początkowo, zgodny z fabułą, tytuł "Nudziarze", ale szefowie wytwórni przekonali reżysera, że nie byłby on nośny marketingowo. Od kolejnej identycznej roli Waltera Matthaua w filmie pt. "Stary zrzęda. Powrót sto pięćdziesiąty dziewiąty" zdecydowanie wolę Curtisa i Lemmona oraz fantastyczną Natalie Wood w "Wielkim Wyścigu".
Podobnie "The Party" z Sellersem, też Edwardsa, koszmar!
koszmar???
kurcze oczywiście są gusta i guściki i tu temat nie podlega dyskusji, ale dziękuję memu Stwórcy że obdarzył mnie trochę innym poczuciem humoru.... dla mnie The Party z Selersem to mistrzostwo świata, esencja komedii, czystej komedii, komedii samej w sobie, Selers przeszedł samego siebie nawet w stosunku do innych swoich filmów....
Co do Promiennych chłopców" Herba Rossa jak dla mnie to jest raczej komediodramat, gdyż dość dużo w nim dramatu, w niektórych momentach nawet przeważającego dramatu nad komedią, choć właśnie poprzez "wykrzywienie" tych dramatycznych momentów mamy humor... film oczywiście świetny i tu nie ma dwóch zdań, ale bliżej mu do komediodramatu niż do komedii....
Polecam "Strona tytułowa" Billy Wilder'a...
Nope, niestety "Strona tytułowa" też mnie nie porwała - 4/10;) Jednak świetne jest choćby "The Odd Couple", chyba najlepszy film duetu Lemmon-Matthau.
hm... po prostu nie lubisz komedii sytuacyjnych... :)
taak, Dziwna para rewelacyjny, dwójeczka ciut gorsza (jak to z kontynuacjami) ale także trzyma świetny poziom...
ja natomiast najbardziej celowałbym w najlepszy duet Lemmon-Matthau Najlepszy kumpel (1981)
co do Lemmona dla mnie wypada prześwietnie w Garsoniera (1960)
sorry że nie podaję ocen, ale one dla mnie nic nie znaczą ;)
hehe, coś w tym jest - "It's a Mad Mad Mad Mad World" - 3/10 u mnie, jedyne co mi się podobało to...czołówka:)
"Garsoniera" to z kolei mistrzostwo.
dla mnie oceny znaczą wiele, szczególnie moje;) Po latach jak sobie w nie patrze, wiem już co omijać szerokim łukiem.
Zgadzam się w 100%. Jako mały dzieciak potrafiłam katować tym filmem rodziców co drugi dzień ;) i chociaż przez to znam go już na pamięć i sporo lat minęło od kiedy obejrzałam go po raz pierwszy to wciąż go uwielbiam i oglądam z przyjemnością. I wciąż się śmieję oglądając go. Genialny duet Lemon - Curtis, razem są wspaniali, nie tylko tu ale i w fantastycznym "Pół żartem, pół serio". Natalie Wood oszałamiająca, a kostiumy i samochody... Wiem, że gusta są różne ale po prostu nigdy nie zrozumiem ludzi, których ten film nie oczarował :)
Pojedynek Wielkiego Leslie i barona von Stuppe (nota bene; nie na szpady, tylko na florety i na szable) zaliczany jest mną do najlepszych pojedynków filmowych wszech czasów.
Szukam filmu ( chyba komedii ) o wyścigu samochodowym który kończył się w Paryżu
Pamiętam stare samochody (jakieś lata 30 )
Ktoś powiedział jakbyśmy pojechali inaczej zjechalibyśmy schodami Montmartu
Jakiś facet się wnerwił że dano mu wygrać
Chyba też jak jechali pociagiem to rozebrali go na opał
Chciałem zrobić podobne zestawienie, jak to które zrobiłeś. Tony Curtis jest tutaj w szczycie formy (pozostali także w szczytowej formie) - zabójczo przystojny, wysportowany. Dodałbym jeszcze szacunek dla efektów/animacji w czasach bez komputerów w kinematografii, znakomitych statystów (nie żałowano ilości), ogólny rozmach filmu. Gratulacje za świetne wychwycenie tych wszystkich elementów i sporządzenie takiego zestawienia. Pozdrawiam - J.K.